poniedziałek, 16 grudnia 2013

EVERTALE - Of Dragons and Elves (2013)

Kiedy pierwszy raz usłyszałem muzykę Helloween to się niezwykle emocjonowałem. To było coś więcej niż tylko słuchanie muzyki i zabijanie wolnego czasu. Dostrzegłem w nich coś magicznego i coś wyjątkowego. Takie odczucia nie często się pojawiają i nie koniecznie zawsze muszą się przerodzić w coś większego. Czasami jest to tylko zwykłe słuchanie danego zespołu dla dobrej melodii czy agresji, ale wtedy poczułem że są zespoły, który potrafią podziałać na mnie w wyjątkowy sposób. Chęć poczucia tego samego uczucia podczas poznawania danej kapeli stało się dla mnie obsesją. Tak mnie to doprowadziło do wielu znakomitych zespołów, które odmieniły moje życie i gusta muzyczne. Co raz ciężej znaleźć takie kapele, które dopiero zaczynają swoją twórczość i w których drzemie prawdziwy potencjał. Nie każdy kto gra dobrze musi być geniusze, nie trzeba też być zespołem z potencjałem by nagrać dobry album. A co jeśli chce się być zespołem nietuzinkowym? Co jeśli chce się tworzyć muzykę, która wywołuje podobne odczucia w słuchaczu jak wielkie tuzy muzyki metalowej? Czy istnieje szansa by znów poczuć się jak w latach 80/90 kiedy to na naszych oczach rodziła się gwiazda danego gatunku heavy metalu? Czy pośród wielu młodych zespołów można wytypować ten jeden, który ma szansę zwojować rynek muzyczny i wywołać te emocje jakie towarzyszyły wielu podczas słuchania kultowych płyt Blind Guardian, Gamma Ray, Helloween, Rhapsody Of Fire? Tyle pytań, a odpowiedź jest jedna. Jest nią Evertale.

Evertale to niemiecka kapela, która powstała w 2008 roku z inicjatywy Matthiasa Grafa i Johannesa Schumachera. Szybko pojawiło się demo w postaci „The Chronicles Chapter I”. Niestety potem nastały ciężkie czasy dla zespołu. Zmiany personalne i zastój nie sprzyjał rozwojowi ani też tworzeniu debiutanckiego albumu. Pojawienie się coveru Running Wild na składance Reunation sprawiło że coś drgnęło i znowu gdzieś tam Evertale dał się poznać słuchaczom. Zespół mnie zaintrygował od bardzo dawna. Niby tam gdzieś starali się nam zaprezentować jako młodsza wersja Blind Guardian, to jednak postawili na swój własny styl, który jest wypadkową Helloween, Gamma Ray, Rhapsody Of Fire, Running Wild czy właśnie Blind Guardian. Mogło się wydawać, że Blind Guardian, Persuader, Orden Ogan i Savage Circus wyczerpali źródełko odkryte przez ślepego strażnika. Słuchając muzyki Evertale można odnieść wrażenie że nie i że można jeszcze sporo z tego wycisnąć. Evertale w końcu po wielu trudach i przeszkodach nagrał debiutancki album „Of Dragons and Elves”. Koncepcyjny album odnoszący się do tematyki fantasy, a dokładniej serii książek „Dragonlance” długo powstawał, ale warto było tyle czekać. Po okładce widać, że jest to wydawnictwo dopieszczone i bardzo dobrze przygotowane. Brzmienie też tutaj jest soczyste i wyrafinowane. Zapomnijcie o słodkim wydźwięku i sztucznym dopracowaniu. Jest dynamika, a instrumenty brzmią mocarnie i co ważne...naturalnie. Wielu z was pewnie się zastanawia jak opisać styl Evertale? Hmm magiczny, szybki, melodyjny, pełen emocji, podniosłości, epickości, dynamiki power metal to chyba odpowiedni opis ich stylu. Evertale jednak mimo nawiązań do takich tuz jak Rhapsody czy Blind Guardian stara się stworzyć coś własnego i zarazem pokazać nową jakość power metalu. Zaczyna się oczywiście od intra w postaci „Paladine's Embrace”. Nie jest to typowy instrumentalny otwieracz, a raczej takie zaklęcie otwierające nam magiczny świat fantasy, który zapewni nam nie zapomnianą przygodę. Zespół dostarczy nam długich rozbudowanych utworów, sporo szybkich petard, epickich kompozycji i nawet klimatycznych ballad, a wszystko po to, żeby nas nie zanudzić jednostajnością czy też sztywnością. „In the Sign of the Valiant Warrior” to utwór, który nasuwa twórczość Blind Guardian, Orden Ogan czy wiele innych tego typu zespołów. Tutaj jednak Evertale nikogo nie kopiuje i to jest piękne. Stara się bawić tempem, melodiami i zaskakiwać aranżacjami. Tutaj Matthias Graaf i Matthias Holzapfel imponują techniką i pomysłowością. Pod względem partii gitarowych jest to album wręcz imponujący. Takiej dynamiki, melodyjności czy też magii nie miał żaden album power metalowy. Tego nie da się opisać w słowach, tego trzeba posłuchać. „Tales Of Everman” to jedna z tych rozbudowanych kompozycji, która ma nam pokazać bardziej progresywne oblicze zespołu. Dzieje się tutaj sporo i można by z tego wykręcić kilka utworów. Martin Schumacher to nazwisko mi nieznane aż do tego momentu, ale wiecie co? Będzie on znany, bo to co wyprawia ten perkusista czyni go najlepszym jeśli chodzi o grę perkusistów roku 2013. Dynamit, agresja, niezwykła technika i tylko pozazdrościć takiego talentu. Evertale definiuje power metal w „The Dragon's Lair” i może to będzie inspiracja dla tych wszystkich kapel co zapomniały co to power metal? Blind Guardian jest tutaj wszechobecny i nawet klimat udaje się odtworzyć Evertale i wystarczy odpalić taki spokojny „Of dragons And Elves” przypominający „The Bard Song”. Matthias Graaf wokalnie tutaj zaskoczy nie jednego. Raz brzmi jak Hansi Kursch a raz jak Jens z Persuader. Niesamowita mieszanka i jak dla mnie największe odkrycie wokalne. Płyta zdominowana mimo wszystko jest przez szybkie petardy power metalowe i szybko nas o tym przekonuje seria perełek w postaci „Elventwilight” i „As Tarsis Falls”. Jeśli o mnie chodzi to ma dla mnie znaczenie nie tylko klimat i emocje, ale też dobra melodia, dynamika i przebojowość, która sprawi że sam utwór zapadnie na dłużej. Ta sztuka nie każdemu się udaje, ale Evertale opanował tą technikę. „The Last Knight” i „Firestorm” to takie żywe przykłady tego zjawiska. Running Wild i Blind Guardian spotykają się w marszowym „Brothers in War (Forever Damned)”, w którym gościnnie wystąpił Ralf Scheepers. Całość zamyka epicki i równie klimatyczny „The Final Page”.

Znów poczułem te emocje, jak za dawnych lat, kiedy po raz pierwszy natknąłem się na Gamma Ray, Helloween, Rhapsody, czy Blind Guardian. Znów czuję tą magię i ogromny potencjał w zespole, który stać na więcej. Wszystkiego nie pokazali i za pewne dopiero się rozgrzewają i w przyszłości mam nadzieję tylko potwierdzą swoją formę. Evertale nagrał znakomity album, który zadowoli fanów Blind Guardian, ale także innych kapel z kręgu power metal. Nadzieja w power metal została przywrócona. Właśnie takiej płyty oczekiwałem od Evertale, takiej pełnej magii, przebojowości,dynamiki, melodyjności i urozmaicenia. Nie zawiodłem się. Jedna z najlepszych płyt power metalowych roku 2013.



Ocena: 9/10

3 komentarze:

  1. Masz racje Łukasz,płyta powinna być godna uwagi.Przesłuchałem 2 songi na YT i fajnie to brzmi...

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiedzcie gdzie mozna alum zakupic

    OdpowiedzUsuń